Nieefektywni, niezaradni,niekomercyjni...i bogaci

      Jedną z rzeczy, która kompletnie mnie wkurza w dyskursie publicznym na temat osób z niepełnosprawnościami jako pracowników jest założenie graniczące z pewnością o tym,że osoby z niepelnosprawnościami w rolach zawodowych są nieefektywne, a w najlepszym wypadku znacznie mniej efektywne od "osób zdrowych". Zastanawiam się skąd w naszej zawodowej mentalności wzięło się takie myślenie? Jest ono przecież kompletnie nieuzasadnione, a wręcz nielogiczne. Dlaczego?
PO PIERWSZE czy ktoś kiedyś przeprowadził miarodajne badania porównawcze na temat efektywności w pracy osób "sprawnych"i z niepełnosprawnościami? Nie znalazłam takich-przynajmniej w polskiej bibliografii;
PO DRUGIE jest to założenie zbyt ogólne-nawet "osoby zdrowe" nie są w tym samym stopniu biegłe w każdej pracy, we wszystkich obowiązkach-po to się przecież specjalizujemy aby wykonywać KONKRETNĄ pracę jak najlepiej (nie dziwi nas przecież, że np. weterynarz nie postawi nam domu). WIĘC  dlaczego podnosimy argument małej efektywności? osoby z niepełnosprawnościami są na tyle "ogarnięte", a może sprytne, zaradne lub wręcz niepewne siebie,że dobierają sobie zadania, profesje do swojego stanu zdrowia-wystarczy im na to pozwolić.
PO TRZECIE wreszcie: czy jesteśmy pewni, że osoby "zdrowe" są całkowicie zdrowe? Czy możemy w ogóle założyć,że ktokolwiek z nas jest zdrowy całkowicie? Nie do końca, a jednak nikt nie "oskarża" tych, u których nie widać czy nie stwierdzono żadnej choroby mniejszą efektywnością tylko dlatego, że np ma mniejszą wydolność oddechową niż kolega czy koleżanka z pracy lub jedną nogę krótszą.
    Osoby z niepełnosprawnościami są też powszechnie uważane za niezaradne życiowo. I tu również należałoby zapytać: DLACZEGO? Przecież skoro jest im trudniej niż osobom zdrowym w życiu codziennym (a nie ukrywajmy,że niejednokrotnie jest), a jednak sobie w nim radzą: pracują, są niezależne, mają swoje mieszkania, niejednokrotnie również rodziny to chyba należałoby wysnuć wniosek wręcz odwrotny, że są wręcz bardziej zaradne niż "osoby zdrowe" czy może osoby bez niepełnosprawności. Kolejnym dowodem na zaradność ON jest to,że spora ich część prowadzi (często nie z własnego wyboru, a z konieczności) swoje firmy. Ciekawostka ;) Nikt nie chciał ich zatrudnić więc zakładają swoje biznesy i dają radę. Gdzie tu niezaradność?
     Niestety osoby z niepełnosprawnościami są też uważane za "mało komercyjne" i to jest jednym z kluczowych powodów, dla którego niechętnie się je zatrudnia-w obawia o "renomę" firmy. Czy rzeczywiście w XXI wieku powinniśmy przy wyborze osoby do zatrudnienia kierować się tym czy jest "ładna", "atrakcyjna"? Czy nie kompetencje powinny być tu kluczowe? A przecież warto zauważyć,że osoby z niepełnosprawnościami są coraz częściej świetnie wykształcone.
      W środowisku osób bez niepełnosprawności panuje też ciekawy "micik": "Jesteś niepełnosprawny/niepełnosprawna? Masz rentę? To po co pracować? Żyj sobie z niej" w domyśle: przecież masz kasy jak lodu, spokojnie się za to utrzymasz-sama kiedyś doświadczyłam zdziwienia na twarzy znajomego gdy powiedziałam, że renta przy "jedynce" wynosi kilkaset złotych (myślał,że okolice średniej krajowej). Rzeczywiście: po co zatrudniać kogoś, kto ma "bez niczego całkiem fajny dochód"? Osoby nie pobierające renty powinny jednak zainteresować się wysokością i kryteriami przyznawania tych świadczeń-może wówczas podobnego myślenia by nie było. Mogłoby to też zwiększyć zatrudnienie wśród osób z niepełnosprawnościami-skończyłoby się myślenie, że "lepiej zatrudnić kogoś, kto nie ma za co żyć". W rzeczywistości w wielu przypadkach renta wystarcza (albo i nie) tylko na leki, a co z całą resztą?
To do rozwagi ;)

Komentarze